Sprawczość versus przeznaczenie

Niektórzy mawiają, że jeśli chcesz rozśmieszyć Pana Boga, zacznij planować swoje życie… ale bez planowania bylibyśmy jak lewitujący lunatyk, wokół orbity własnego życia.

Czy łatwo jest ocenić upływający rok? Dobry, zły, czerń i biel, a pomiędzy nimi wiele odcieni. Dla mnie 2018 rok był trudny, momentami nawet bardzo trudny, ale też zaskakujący, inspirujący, pouczający, obfitujący w wyjątkowe a wręcz fantastyczne wydarzenia i wiele nowych smaków oraz zapachów, przynoszących mnóstwo satysfakcji i radości.

Ponoć życie tylko w 10% składa się z tego co nam się przytrafia a w 90% z tego, jak na to zareagujemy. Na ile dokładnie to właśnie 10%? Ponoć zmierzyć da się wszystko! A w zanadrzu nadchodzącego roku skrzy się parę miarologicznych® niespodzianek ;)

Miarowo odliczające czas wskazówki zegara postępują ponoć zawsze do przodu, choć i tu fizycy nie tak dawno temu odkryli, że czas zachowuje się dość osobliwie, czasem może się zatrzymać w miejscu i przestrzeni… Materialnymi oznakami postępującego czasu stają się srebrzące coraz bardziej skronie oraz głębsze wyrazy doświadczeń życia na twarzy. Jakoś nigdy odwrotnie! Vanitas vanitatum et omnia vanitas… W głowie każdego dnia rodzi się wiele zaskakujących pytań i jeszcze więcej paradoksalnych odpowiedzi… Czy jesteśmy wyłącznie aktorami naszego własnego życia, odgrywającymi zapisane gdzieś wcześniej role?

Sprawczość versus przeznaczenie, być czy nie być? … odwieczne pytania…

Upływający czas w najbliższym roku ulegnie kolejnej już redefinicji, przyjęta w tym roku zostanie oficjalnie opisana, jako częstotliwość drgania atomów cezu. Na jedną sekundę przypada ich dokładnie 9 192 631 770. Ani więcej ani mniej, choć to i tak całkiem sporo. Czy dokładniejszy sposób pomiaru upływającego czasu może mieć dla nas jakiekolwiek znaczenie? A tym bardziej wobec rozważań nad istotą życia? Moim zdaniem fundamentalne, dla zrozumienia istoty Świata i naszego kontekstu w nim oraz, co zabrzmi może bardziej trywialnie, wpłynie na możliwości dotarcia z punktu A do punktu B… jeszcze dokładniej.

Czymś wartym podążania może być założenie, aby liczba pojawiających się podczas poszukiwań odpowiedzi, zbliżała się do liczby zadawanych pytań. W nadchodzącym roku planujemy w Głównym Urzędzie Miar wiele unikatowych wydarzeń, m.in. z okazji 100-lecia powołania tej instytucji. Będzie więc co najmniej kilka pretekstów do rozważań o naturze miar. Choćby człowiek versus maszyny - temat przewodni najbliższego 
23. Pikniku Naukowego, podczas którego zamierzamy pokazać różne aspekty pomiarów ludzkiego ciała ludzkiego. Człowiek, wydaje mi się całkiem niezłym pretekstem do głębszych metrologicznych rozważań, nie tylko podczas tego eventu, ale przez cały najbliższy rok. Zapewniam, że masa i wzrost będą najmniej istotnymi miarami tych rozważań ;) Gdzie leżą granice ludzkich możliwości i kondycji? Technologia już dawno przekroczyła granice stawiane nam przez matkę naturę.


Postanowienia noworoczne są zwykle zaledwie początkiem. „Kiedy człowiek podejmuje już decyzję, to trochę tak jakby skoczył w wartki strumień, który porywa go w kierunku, o jakim mu się nawet nie śniło w chwili, gdy ją podejmował”. Wiele z postanowień noworocznych dotyczy naszej fizyczności, magicznego współczynnika masy i kształtu naszego ciała. Uporczywie dążymy do zbliżenia się do wzorca doskonałości, choć dla każdego z nas wzorzec może być (i często jest) zupełnie inny. Dodatkowo taki wzorzec potrafi nam się zmieniać, wraz z postępującym wiekiem oraz kolejnymi pokoleniami marzycieli.

W nadchodzącym Nowym Roku życzę Tobie spełniania każdego kolejnego dnia własnych marzeń i poznawanie samego czy samej siebie, centymetr po centymetrze, ponad miarę :) Wydaje mi się, że lepsze poznanie istoty siebie i zjawisk otaczającego nas świata może być pomocne, aby w pełni świadomie odpowiedzieć na dylemat bohatera szekspirowskiej tragedii. Salut!

A jaki był dla Ciebie ten kończący się już rok?

Back to Top