Mistrz i uczeń? Na dachu Warszawy wszystko jest możliwe!

Wyobraź sobie, że podczas zakupów otrzymujesz osobistego asystenta. W drzwiach sklepu mija Cię usłużnie boy - jak w luksusowym hotelu. Gdzieś na półpiętrze gra orkiestra. Dzieci? Można pozostawić w specjalnej bawialni, gdzie pod okiem opiekunki nie będą Cię rozpraszać... chyba, że chcesz kupić coś akurat dla nich. Spotkanie ze znajomymi? Wspólna kawa? Do dyspozycji taras z przepięknym widokiem na miasto... Brzmi jak bajka?

Przyznam, że nie znam takiego sklepu. Przynajmniej w Polsce. Taki sklep jednak istniał, niemal sto lat temu, w Warszawie przy Brackiej 25.

Dom Towarowy Braci Jabłkowskich. "To tam po raz pierwszy w Polsce wykorzystano reklamę świetlną, sprzedaż wysyłkową czy zwracano uwagę na psychologię klienta. Dom Braci Jabłkowskich był fenomenem1 na skalę europejską".

To niezwykle trudna w swoim wyrazie historia, która dotyka współczesnych nam czasów i bieżących wyzwań. Czy to sentyment do tego miejsca, poczucie dokonanej krzywdy przez przedstawicieli poprzedniego ustroju, czy duch wizjonerstwa rodziny Jabłkowskich wrośnięty w mury kamienicy podsuwa nowe wizje?

 

Mistrz i uczeń w firmach rodzinnych

Niedawno natrafiłem na notkę prasową o pomyśle zarządu stowarzyszenia Inicjatywa Firm Rodzinnych na projekt, który jest w istocie ideą praktykowaną w dawnych czasach, choćby przez bractwa cechowe. Oczywiście nie w tak sformalizowany i zinstytucjonalizowany jak kiedyś sposób. Notka jest kontynuacją, jak sądzę, wizji zarządu stowarzyszenia, gdyż kilka dni wcześniej pojawiła się informacja w podobnym duchu - o pomocy w budowaniu drobnej przedsiębiorczości na Ukrainie.

Moim zdaniem świetny pomysł i to z kilku co najmniej powodów. Widzę go, jako sposób na zagospodarowanie osób bogatych w doświadczenie, a mających może już nieco mniej sił na operacyjne prowadzenie własnych firm. Zresztą drugie pokolenie już tupie nogami do przejęcia sterów. Taki projekt to także doskonały pomysł na pokazanie możliwości drzemiących w komunikacji międzypokoleniowej - relacja mistrz i uczeń. Każde pokolenie ma swoje mocne i słabe strony, a ważne jest to, aby odnaleźć płaszczyznę uzupełnienia wzajemnych kompetencji i silnych stron. Pomysł ze wszech miar pożyteczny.

Moja bliska znajoma przypomniała mi niedawno, jak podczas XX edycji Szkoły Liderów opowiadałem o tym pomyśle wszystkim naokoło. I dziś uważam, że mógłby to być projekt życia, na miarę epoki. Jesteśmy w wyjątkowym historycznie momencie szansy, której nie powinniśmy przegapić.

Pokolenie seniorów stanowi niewyczerpalne źródło inspiracji. Wielu z nich to przykład możliwej aktywności i poczucia  ważności. Pokoleniu młodych otworzy przestrzeń do poznania ducha przedsiębiorczości, szacunku i estymy do zawodu, rzemiosła, sposobu traktowania przychodów.

Celem takiego projektu powinno być doskonalenie się w praktykowaniu sztuki przedsiębiorczości, komunikacji, budowaniu podstaw dla wartości.

Pamiętam jak dziś finałową Galę Firm Rodzinnych Roku 2012 organizowaną przez Newsweek Polska.

Gala firmy rodzinne roku 2012

Poproszony wtedy o jedną krótką poradę dla młodych przedsiębiorców Zbigniew Grycan powiedział bardzo krótko: "drodzy młodzi przedsiębiorcy, nie mylcie przychodu z dochodem! Prof.Andrzej Blikle dodał wtedy równie krótko - szukając inspiracji nie patrzcie na nas, kim jesteśmy teraz, ale kim byliśmy 20 lat temu. Porada być może banalna, a jednak gdzieś w swojej istocie warta pochylenia.

Pamiętam, jak o pielęgnowaniu etosu pracy i rodziny, będącej podstawą kształtowania kultury regionu opowiadała podczas III Zjazdu Firm Rodzinnych u-Rodziny 2010 prof. Dorota Simonides. Pani profesor przybliżyła wtedy podstawowe wartości kultury śląskiej, będące bliskie idei przedsiębiorczości rodzinnej. Etosy pracy i rodziny, pozwoliły na utrzymanie jedności danej społeczności, co umożliwiło zachowanie gwary śląskiej, pielęgnowanie zwyczajów, przekazywanie z ojca na syna warsztatu pracy.
Może dygresja zbyt odległa, ale moim zdaniem niekoniecznie. Obserwuję niezwykle dynamiczny rozkwit nowych biznesów, upadku starych. Świat zmienia się na naszych oczach. Rewolucje zwykle przynoszą ofiary. Widzę jednak alternatywę, w postaci pomostu między starym a nowym. Wszak nie wszystko co stare 'trąci myszką' i nie wszystko co nowe będzie trwałe.

 

Wyzwanie na miarę pomysłu

Jaki ma to związek z opisaną na samym początku historią Domu Jabłkowskich? Na pierwszy rzut oka może niewielki. Pokuszę się jednak o znalezienie pewnych możliwości.

Idea przedsiębiorczości rodziny Jabłkowskich sprawiła, że wspólnymi siłami, udało się stworzyć imperium, w którym skupiło się życie handlowe i towarzyskie przedwojennej stolicy.

Marzy mi się, aby Dom Braci Jabłkowskich stał się w nieodległej przyszłości prawdziwym centrum, w którym łączą się idee myśli, kultury i biznesu. Można użyć tu modnych ostatnio słów: klaster, kreatywność, startup, mentoring. Widzę tu możliwości zrealizowania w sobie idei mistrza i ucznia w duchu dawnej epoki. Miejsca, które sprawia, że stary Świat spotyka się z nowym tworząc nowe wartości. Tak, jak w tamtych czasach wartości znalazły parę z komercyjnym sukcesem, tak uparcie twierdzę, że w dalszej perspektywie da się jednak zbudować z komercyjnym sukcesem miejsce, które nie będzie zwykłą sieciową galerią handlową, bądź placem bankowym. Źródło marzeń pojawiło się wszakże w duchu pozytywizmu.

Na dachu Warszawy wszystko jest możliwe. Ograniczają nas tylko wyobraźnia i nasze przekonania.

 

link do zdjęć

PS. A wszystko to przez jedną krótką wizytę u Marty Jabłkowskiej;) Marto! Dziękuję Ci za tą inspirującą rozmowę i poproszę o więcej:)


______

Back to Top