Spojrzenia: Mirosław Malcharek

Kilka lat temu podjąłem sam dla siebie pewne osobiste wyzwanie. Pewnie można to nazwać po trosze przypadkiem, szczęśliwym zrządzeniem losu, opatrznością... wielu z Was już pewnie o tym opowiadałem, wielu przy jakiejś okazji opowiem. W wielkim skrócie polega to na tym, aby podejmować z różnymi mądrzejszymi ode mnie ludźmi swojego rodzaju układ - usługa za doświadczenie. Ja daję to, co potrafię, w zamian oczekuję zastrzyku doświadczeń. Tylko tyle i aż tyle...

Wyzwanie to spowodowało, że ostatnich kilka lat, delikatnie mówiąc, było dla mnie fascynującą przygodą, niezwykłym i zaskakującym doświadczeniem, rozsmakowaniem się w doświadczeniach i apetyt na więcej... a cofając się we wspomnieniach, jednym z pierwszych takich spotkań, była pamiętna wizyta u Mirka...

 

Mirek, to postać ze wszech miar nietuzinkowa, felietonista, satyryk, grafik, z tego co się orientuję, to chyba jedyna osoba w Polsce, a być moze i w Europie, tworząca współczesne książki w formie znanej klasztornym mnichom, jeszcze sprzed epoki druku. Obcowanie z dziełami Mirka to obcowanie z innym światem, niespiesznym, ale nie wolnym od ciętej riposty na naszą rzeczywistość, a możliwość wymiany myśli i poglądów, jest dla mnie wyzwaniem intelektualnym najwyższej próby...

Back to Top