Ośmiornica, czas i podróż przez ciemny las

Pod sufitem rodzinnego domu zawsze zawieszone były zabytkowe zegary… od dziecka fascynował ją ich rytmiczny, hipnotyzujący dźwięk. Wiele z nich jej ojciec własnoręcznie naprawiał w swoim warsztacie.

Dźwięczny, stalowy odgłos młotka, zapach świeżo przetopionego metalu, iskry lśniące w półmroku warsztatu - to wszystko tworzyło jej drugi dom. Chociaż jako dorosła kobieta na swoją ścieżkę zawodową wybrała projektowanie wnętrz, nigdy nie zapomniała o swoim pochodzeniu, o pracy ojca, o czystej radości płynącej z tworzenia... siłą własnych dłoni.

Chociaż odszedł, a warsztat zgasł w ciszy, ziarno tęsknoty zasiane głęboko w sercu powoli rosło, karmione wspomnieniami i pragnieniami.

Kolekcjonowanie zegarów przejęła wprost z pasji taty, były w ich domu wszechobecne. To także pasja poszukiwania nowych inspirujących egzemplarzy, czegoś, co pomoże wyrazić siebie, sprawić frajdę, czy stać się odzwierciedleniem jej własnej drogi życiowej. Marzyła o zegarku z motywem ośmiornicy. Morskie stworzenie z jej ośmioma ramionami, wydawało się doskonałym symbolem dla kobiety, która prowadziła równie wielowątkowe i skomplikowane życie. Poszukiwania okazały się nieskuteczne. Czasomierz z motywem ośmiornicy były rzadkością, a te, które znalazła, były poza jej zasięgiem.

Przeszkody na drodze rodzą nowe możliwości a przynamniej nadzieję. Próba charakteru. Postanowiła podjąć wyzwanie. Choć pełna entuzjazmu, nowa droga przeprowadziła ją bolesnym doświadczaniem. Nie wiedziała wtedy jeszcze, jak bardzo grawerowanie, cyzelowanie i zdobienie w metalu będzie wymagało od niej szaleńczej precyzji i cierpliwości. Tworzenie jednej tarczy to kilkadziesiąt godzin dłubania a wysoka temperatura ciągle odkształca metal. Każdy fałszywy ruch dłoni niszczy godziny pracy, zmuszając do zaczęcia od nowa. To praca na granicy wytrzymałości materiału i ducha.

Ciemny las czekał przed nią, lecz była zdecydowana, aby odnaleźć swoje własne światło.

Pomocny okazał się zegarmistrz - Piotr Ogrodowicz. Podpowiedział, jak zacząć, co jest niezbędne, aby stworzyć swoją pierwszą własną tarczę, wykorzystując istniejący czasomierz. Średnica, grubość, rozstawienie mocowań. Ciekaw jestem, co wtedy myślał p.Piotr, gdy pełna nadziei w oczach klientka obwieściła mu, że chce swój własny, jedyny na świecie egzemplarz.

Stworzyła go, swój własny, osobisty zegarek, łączący w jednym to wszystko, co ją definiowało: rzemiosło ojca, miłość do metalu i symbolikę ośmiornicy. Na deklu wyryła jej obraz, a poniżej swoje własne, przetłumaczone na j.francuski nazwisko - osobisty podpis twórcy.

Trochę niechcący ruszyła w podróż w nieznane, w której każdy kolejny krok ku własnemu mistrzostwu, to kolejne blizny, bolesne otarcia i doświadczenia życiowe. Jeden, dwa, trzy, kolejny odważny krok. Dużo tego. Nieprzewidywalne koleje osobistego losu.

Cierpliwość, ta zaszczytna dama, ku zaskoczeniu wielu, nie odstępowała jednak pola, stawiając czoła mrocznym przeciwnościom. Jej nagroda? Głęboki spokój, utkany z mądrości przemijających sekund.

Leśna ścieżka to labirynt pełen pułapek i ostrych gałęzi. Światło dnia przesącza się tylko przez nieliczne szczeliny między drzewami, rzucając na ścieżkę wyłącznie skąpe promienie. Tym trudniej, gdy nie da się w niej odnaleźć odcisków stóp poprzedników. Tą ścieżką wędrują wyłącznie szaleni marzyciele, a tych nie spotkasz podczas spaceru.

Czuła jednak, że tato, choć już nieobecny fizycznie, pomagał jej zrobić kolejny trudny krok. Nie szukała utartego szlaku, ale zaczęła tworzyć swój własny. Odkrycie natury własnego charakteru, adaptowanie się do nowego środowiska… W końcu, ciemny las nie był już li tylko miejscem strachu, stał się schronieniem dla jej ducha. Ta podróż pozwoliła jej znaleźć nie tylko światło, ale i dom, który pragnęła w stanie znaleźć także w sobie.

Nowe lekcje, inspiracje, motywy a wraz z nimi, nowi klienci. Każdy przychodzący z porcją własnych marzeń.

Oswojony już zegarmistrz, choć początkowo mocno zaskoczony, oprawiał kolejne dzieła. Do dziś powstało wiele intrygujących, a czasem zabawnych projektów. Od ośmiornicy, która rozpoczęła jej podróż, do najbardziej zaskakujących i ekstrawaganckich wzorów, które wykraczały poza granice zegarmistrzowskiego rzemiosła.

Muminki pojawiły się w naszych rozmowach dość niedawno, dla mnie to od kilku lat znakomita ilustracja złożoności życia, bogata w magiczną moc metafor. Baśniowe stworzenia, poszukujące bezpiecznego schronienia. Otoczone bezwzględną naturą i postaciami z pogranicza snu i jawy. Podróże, które odbywają motywowane są ciekawością bądź strachem. Zakończone szczęściem lub rozczarowaniem. Towarzyszą im postacie nie do końca zdefiniowane, pamiętam je z dzieciństwa, ale dziś rozumiem Hatifnatów kompletnie inaczej.

Wyrastające z ziarna, zasianego przy blasku księżyca w Noc Świętojańską, wyjątkowo dziwne stworzenia, pozbawione słuchu i węchu, lecz intensywnie reagujące na bodźce elektryczne, z których czerpią energię i usiłują dotrzeć do horyzontu. Raz do roku, tylko po to, aby przeżyć wspólnie burzę, która dodaje im energii. Nie mają języka, a jednak porozumiewają się. Do działania popycha ich podążanie za burzą, do jej potężnego energetycznego centrum.

Trochę dla zabawy, poprosiłem Dagmarę… - stwórz Muminka! Ale nie takiego zwykłego. Niech świeci w nocy, stając się metaforycznym odblaskiem jego własnych marzeń i pragnień. Stwórz Muminka.

aniol stroz

No i powstał. Zapatrzony w księżyc marzyciel. Nie potrzeba było Dagi nawet specjalnie namawiać. Powstał w niezwykłym tempie, jakby od dawna dopominał się o swoje własne powstanie. Jeszcze ciepły, prosto z pracowni Ogrodowicz i Syn trafił na moje biurko. Aby się z nim zapoznać, skonfrontować wyobrażenie z rzeczywistością, choćby chwilę pobawić i zabrać na spacer do lasu. Najkrótsza noc w roku, nasycona magią i wierzeniami - kupalnocka.

Za dawcę posłużył dość popularny zegarek firmy Timex, ale to wyłącznie oprawa dzieła artysty. Koperta staje się tu wyłącznie pretekstem, możesz użyć dowolnej, także stworzonej na miarę swoich własnych wyobrażeń. To, co przyciąga uwagę, to ślady rytu, wykonane dłutem, które błyszczą przyjemnym, ciepłym blaskiem miedzi. Kolejne warstwy ręcznie naniesionej farby stanowią swoisty zapis - kronikę każdego ruchu dłoni, kolor po kolorze, warstwa po warstwie. Na moją prośbę, w ramach eksperymentu Dagmara pokryła księżyc farbą luminescencyjną, która po całym dniu akumulowania światła, nocą delikatnie świeci, dodając tarczy zegarka niezwykłego, niemal magicznego uroku. Ten efektowny detal, sprawia, że tarcza zyskuje jeszcze głębszy wymiar - staje się prawdziwym kosmicznym zjawiskiem zamkniętym w małym, zegarowym uniwersum.

P6243832 muminek dagmara laska 

Dla mnie osobiście ten kawałek metalu przyczepiony paskiem do nadgarstka to wieloznaczny majstersztyk, który łączy w sobie techniczne umiejętności z nieograniczoną kreatywnością, tworząc coś, co można z powodzeniem określić jako poezję metalu i farby.

Uwielbiam pracę rąk ludzkich, uwielbiam słuchać opowieści o drodze, jaką podążają marzyciele. Wystarczająco niezłomni, aby ich dłonie stały się kowalem ich twórczości, formującymi surowe tworzywo w unikatowe dzieła ich własnej sztuki. Niezłomni marzyciele, których dłonie formują surowe tworzywo, podpisują się swoim nazwiskiem pod swoją pracą. Dla mnie to jest jak napis nad wejściem do jednej z renesansowych kamienicy w Gdańsku: Non aurum sed nomen, rękojmia jakości i gwarancja prawdziwości.

Opowieści pisane twórczością artysty stają się częścią tej niekończącej się podróży, tej baśni o złożoności życia, którą wszyscy przemierzamy. Są momenty pełne strachu i niepewności, momenty pełne ciekawości i zaskoczenia, ale na końcu każdej drogi jest zawsze jakiś dom, jakiś horyzont. Chcę w to wierzyć.

Kiedy patrzę na dzieło, dłonie, które przemieniły marzenia w rzeczywistość, czuję, że każdy z nas może mieć w sobie siłę Hatifnatów, każdy z nas może przemierzyć burzę i dotrzeć do horyzontu. Gdy dostrzeżemy tę moc w sobie, wtedy łatwiej zrozumiemy, że każdy z nas jest kowalem swojego losu, twórcą swojego domu. Wszyscy jesteśmy podróżnikami, wędrującymi przez ten złożony, baśniowy świat. Nawet z poranionymi stopami, z bliznami opowiadającymi naszą własną opowieść życia.

Trochę to przypomina te zegary, zawieszone pod sufitem rodzinnego domu naszej bohaterki, które teraz odmierzają czas jej własnej historii i wytrwałości.

Zegarek muminek galeria zdjec

Więcej zdjęć

 

Zapraszam również

mala mi muminki miniaturka margalski

 

Back to Top