Hirek Wrona - Soul - muzyka braterskiej duszy

Powrót do domu... w samochodzie rozbrzmiewa muzyka, która jeszcze przed chwilą była słuchana w zaciszu zapewne wielu wielu domów, rozbrzmiewała w eterze, pobudzając wyobraźnię, niosąc w sobie niezwykłą energię nocy. Za oknem miasto, które nigdy nie zasypia... czarna muzyka ma w sobie tę moc, która pozwala zatopić się w marzeniach, na chwilę oddzielić od rzeczywistości...

Polskie Radio Trójka - soul muzyka duszy - czwartek g.23.00

Wyobrażam sobie, jak wiele z tych utworów powstało z pasji, chęci stworzenia, zbudowania czegoś, przekazania emocji i wyrażenia swoistego manifestu własnego patrzenia na pojęcie wolności, jako jednej z podstawowych wartości człowieka. Tak właśnie postrzegam twórców, artystów, w szerokim tego pojęcia znaczeniu. Dziś jednak inspiracje przyniosła mi muzyka soul a szczególnie jej czarna odmiana, której prekursorzy, jako osoby na swój sposób wolne, w swoisty sposób dzielili się ze słuchaczami manifestem wartości, pojęcia wolności i braterstwa.

Braterstwo zwane bywa inaczej przyjaźnią, koleżeństwem, solidarnością. Szacunek dla drugiego człowieka tylko dlatego, że istnieje, w tym bezinteresowna życzliwość zdaje się być obecnie towarem deficytowym, w pościgu za bodźcami.

Wyobraź sobie, że wybierasz się w wyjątkową wycieczkę w czasie, w odległą epokę, gdy pojęcie braterstwa niosło ze sobą prawdziwe zobowiązania. Dane słowo na honor osobisty, miewało bardzo wiążące dla życia konsekwencje, było czasem ważniejsze od życia.

Czy potrafisz poczuć ten zapach wartości, które były najwyższą i bezdyskusyjną cnotą?

Weź głęboki wdech i poczuj go, właśnie teraz!

Jesteśmy ostatnią generacją starej cywilizacji, a zarazem pierwszym pokoleniem nowej. Dlatego wiele naszych osobistych lęków, niejasności i uczuć zagubienia rodzi się z konfliktu, który rozgrywa się w nas samych i w instytucjach naszego życia. "Jest to konflikt pomiędzy umierającą cywilizacją drugiej fali a wynurzającą się cywilizacją, która domaga się dla siebie miejsca".

Czy możemy czerpać z doświadczeń starej cywilizacji i przenieść to, co warte jest przeniesienia i skutecznego wdrożenia w nowym? Czy da się połączyć nowe ze starym i zachować dawne wartości?

Nie spodziewałem się, jak pełen prób i wyzwań będzie dla mnie ten rok. Przeżyłem pełną paletę emocjonalnych wyzwań. Od zwątpienia do fascynacji, od utraty ducha poprzez jego wzmocnienie. Niecierpliwości, pokory do radości dzielenia się braterstwem, ale i wielokrotnym interpretowaniem tego pojęcia na nowo. Odkrywam siebie na nowo, przeżywając pełen wachlarz czasem paradoksalnych doświadczeń. Odbieram je właśnie, jako próbę doświadczeniem i duchem. Każdego dnia dostajemy od życia kamienie, ale to od nas zależy, czy zbudujemy z nich mur, czy most.

Celem braterstwa powinno być doskonalenie się w praktykowaniu swojej sztuki, samego siebie.

Braterstwo, to nie slogan marketingowy, mający ułatwić sprzedanie jakiegoś produktu w promocyjnej cenie. Okazuje się, że każdorazowe pójście na kompromisy, odpuszczenie któregoś z tych głębszych i uniwersalnych wartości robi spustoszenie w społeczeństwie.

Jak wnieść się ponad deklaracje i mądre słowa? Może wystarczy mniej mówić, a więcej robić? W życiu można opierać się na faktach i opiniach. Fakty to wydarzenia, które nie niosą żadnej dodatkowej informacji, poza tą, że wydarzenie nastąpiło. To, co o tym sądzimy, jakie wyciągamy wnioski a przede wszystkim, jak reagujemy, to kwestia naszej indywidualnej interpretacji. To właśnie ona kształtuje nasze zachowania, reakcje, to co robimy. Fakt to fakt.

Rezygnacja z podporządkowania sobie jak największej grupy ludzi i rządów silnej ręki z jednej strony a z drugiej rezygnacja z pojmowania sprawiedliwości jako odwetu, odpłacania "pięknym za nadobne" może się stać dobrym wyznacznikiem, czy obraliśmy właściwą drogę. Jakie tylko przyjąć mierniki?

Ludźmi wolnymi nie jest łatwo manipulować, ludziom wolnym jeszcze trudniej narzucić cokolwiek. Argument siły prowokuje reakcję obronną a akcesoria władzy tylko tą reakcję wzmacniają.

Braterstwo, to coś, co trzyma ludzi razem pomimo różnych poglądów, zachowań i wyznawanych zasad. Daje poczucie bezpieczeństwa bez względu na okoliczności.

Przychodzi mi tu na myśl jeszcze jedno słowo... zaufanie. Pojęcie, które gubi się gdzieś w zalewie codziennych medialnych doniesień. To tak, jakby komuś szczególnie zależało na tym, abyśmy byli podejrzliwi do wszystkich wkoło nas. Niezbyt konstruktywna idea.

Obserwuję na co dzień, jak stajemy przed różnymi dylematami, czasem trudno nam się oprzeć pokusie pójścia na skróty. Tak bardzo lubimy skróty myślowe, a do tego ten ciągły, permanentny brak czasu. Myślę sobie, że tkwi to w nas nieco głębiej niż tylko z czasów PRL. 

"Fakt, że ludzie biorą mundury i tytuły za rzeczywiste cechy określające kompetencje, rzecz jasna nie dzieje się samo z siebie. Ci, którzy dysponują owymi symbolami autorytetu i którzy czerpią z niego określone korzyści, muszą stępiać u swoich podwładnych zdolność do realistycznego, tj. krytycznego myślenia, muszą sprawić, aby tamci uwierzyli w fikcję. Każdy, kto zastanawia się nad tym zagadnieniem, zna machinacje propagandy, metody niszczenia zdolności krytycznego myślenia, usypiania umysłu podporządkowanego językowym frazesom, ogłupiania ludzi na skutek coraz dalszego ich uzależniania aż do chwili, gdy tracą całkowicie wiarę w świadectwo własnych oczu i poprawność osądu. Ludzie tracą kontakt z rzeczywistością oślepieni fikcją, której bez reszty dają wiarę" źródło.

Zdolność do przebaczania, do zapominania uraz i krzywd staje się towarem deficytowym pośród braku zaufania. W tym kontekście próbowałem podjąć wątek w tekście o pamięci pokoleniowej.

Oczywiście narzekanie w jakiś dziwny sposób wychodzi nam dość łatwo, jakby się dobrze rozkręcić, można by zacząć narzekanie rano i do wieczora by starczyło.  Niewiele to jednak wnosi do meritum sprawy a co ważniejsze, niczego nie buduje. Nie wspominając o rosnącej popularności tzw. hejterstwa w sieci. Tylko budowanie i do tego na wartościach staje się w mojej ocenie warunkiem postępu.

Czy jest możliwe, aby osiągnąć tak obrany cel? Wydaje się on na pierwszy rzut oka zbyt idealistyczny i nie przystający do naszych czasów. Warto podejmować próbę raz za razem.

Jak mawia mój ulubiony prof. A.Blikle: "Nie oczekuj doskonałości, oczekuj postępu".

Wieczór a raczej noc z czarną muzyką, możliwość obserwacji na żywo, jak tworzy się magiczna audycja, to niezwykłe i energetyczne doświadczenie. W radiu uwielbiam ten teatr wyobraźni, do tego sam Hirek jest postacią nietuzinkową, wręcz legendarną, od którego uwielbiam czerpać inspiracje. To może stanowić tylko mieszankę wybitnie wybuchową, zarówno dla wyobraźni, jak i inspiracji.

Być może dygresje muzyczne znowu stały się zbyt odległe od samego pojęcia, na którym chciałem się skupić. Pojęcie braterstwa w kontekście wolności pozornie jest odległe od  tworzenia dźwięków, składających się na muzykę. Muzyka stała się jednak dla mnie inspiracją i w dość zaskakujący sposób przyniosła pewne skojarzenia. Kilkukrotnie tego wieczoru doświadczyłem gonitwy myśli, przychodzących i odchodzących inspiracji. Muzyka potrafi przynieść ze sobą bagaż emocji, energii, wystarczy tylko pozwolić się w nią wchłonąć. Inspiracje mogą, choć nie muszą pojawić się w dość zaskakujący sposób, wystarczy tylko otworzyć się na możliwość ich wystąpienia. Tak, to był bardzo miły i twórczy wieczór, ciekaw jestem, jakie inspiracje przyjdą następnym razem. Dziękuję Hirku za ten wieczór.


link do galerii

--------
Hirek Wrona to jeden z najpopularniejszych dziennikarzy muzycznych w Polsce i niewątpliwie jeden z największych autorytetów muzycznych w dziedzinie gatunków takich jak funky, soul i Hip-Hop. Od lat jest miłośnikiem i propagatorem dobrej muzyki zarówno na antenie radiowej Trójki jak również biorąc udział w licznych muzycznych projektach.

linki:
1. Być czy mieć autorytet - Erich Fromm
2. Alvin i Heidi Toffler „Budowa Nowej Cywilizacji. Polityka trzeciej fali”
3. Relacje między młodszymi a starszymi w epoce zmiany

   
   
Back to Top