Czy zapłacę więcej za produkt z firmy rodzinnej?

Niemal połowa Polaków deklaruje chęć zapłacenia więcej za produkt pochodzący z firmy rodzinnej. Ma to argumentować niedawno opublikowany raport fundacji firmy rodzinne „Polacy o firmach rodzinnych”.

Do samych raportów podchodzę z dystansem. Pierwsze, co zwykle robię, to spoglądam na stopkę, lub okładkę - kto jest partnerem, czyli potocznie rzecz ujmując, kto zapłacił za powstanie raportu. Znane są przecież historie opłacanych raportów o braku szkodliwości ołowiu, papierosów, cukru. Amerykańscy naukowcy dowiodą wszystkiego, nawet tego, że ich badania nie mają żadnego znaczenia ;)

Niemniej firmy rodzinne to temat, na który zawsze reaguję żywiołowo, obserwuję, spotykam się i rozmawiam z wieloma przedsiębiorcami rodzinnymi, więc na dodatkowe informacje zawsze spoglądam ze smakiem.

Czy rzeczywiście, jak wskazują badania fundacji, niemal połowa Polaków wydałaby więcej pieniędzy za produkt z firmy rodzinnej? Przyznaję, że cieszy mnie niezwykle to, że o firmach rodzinnych mówi się więcej a przede wszystkim - mówi się coraz lepiej o przedsiębiorczości jako takiej. Wynik raportu stoi nieco w opozycji do wielu innych badań, które wskazują że na decyzje konsumenckie nadal największy wpływ ma promocyjna cena. Zgaduję, że na badanie fundacji - zrealizowane na próbce ponad 1.000 respondentów-internautów,  mogło mieć wpływ to, że statystycznie są oni zwykle aktywniejsi, bardziej aspirujący i być może bardziej deklaratywni od respondentów „z ulicy”. Tak przynajmniej wnioskuję, choć brakuje w raporcie bardziej szczegółowych danych o respondentach.

Zauważam, że firmy rodzinne mają swoją specyfikę, właściciele firm rodzinnych często miewają zupełnie inne podejście do biznesu od podręcznikowego, korporacyjnego etc. Właściciele bardzo często traktują swoje firmy rodzinne nie tylko jako narzędzie do zarabiania pieniędzy, ale także a może przede wszystkim jako element dumy, definiowania własnych wartości, to co i w jaki sposób robią, produkują. Coraz częściej również właściciele firm rodzinnych dają płaszczyznę samodzielności dla swoich pracowników. Wspominał o tym niedawno raport Grupy Onboard, który miałem przyjemność skomentować. W firmie rodzinnej wiadomo, kto jest też właścicielem, wiec odpowiedzialność staje się namacalna. Zastrzegam, że mam tu na myśli zdrowe (normalne) firmy rodzinne. Pracownicy, rodziny pracowników, znajomi, szerzej społeczeństwo zaczyna dostrzegać te cechy i stąd pojawia się coraz więcej pozytywnych stwierdzeń określających przedsiębiorców. Kiedyś prywaciarz, dziś osoba zaradna, pracowita, ambitna, sprytna. To pozytywne skojarzenia, idą więc za tym zapewne pozytywne skojarzenia z produktami, które wychodzą z takich firm. Rozpoznawalność marek rodzinnych rośnie, zatem wydaje się zrozumiałe, że emocjonalny związek z produktami z firm rodzinnych rośnie. Najbardziej jest to widoczne w branżach tradycyjnych, spożywczych, być może dlatego, że „polski chleb” bardziej cenimy od zagranicznego.

Jak to jednak przekłada się na decyzje zakupowe?

W mojej ocenie nadal decyduje cena, jako społeczeństwo bogacimy się, aspirujemy, pragniemy otaczać się produktami coraz lepszej jakości. Do tego wraz z dochodzeniem do sterów firm rodzinnych młodszego pokolenia,  coraz więcej zmian także w opakowaniach, narracji, popularnie nazywanego marketingiem, komunikowaniem etc. W związku z tym zapewne rzeczywiście rodzące się przekonanie, że za produkt wyprodukowany w firmie rodzinnych byłbym gotów zapłacić więcej. Jak jednak wyglądają deklaracje versus akt zakupu? My Polacy jesteśmy mistrzami Świata w wyszukiwaniu największych okazji, to nasza specjalizacja. Ja osobiście deklaruję, że na półkach wyszukuję produkt, wyprodukowany w Polsce. To takie moje rozumienie luksusu… Ale może ja nie jestem taki do końca miarodajny?

PS. Kilka dni temu otrzymałem zaproszenie z Telewizji Polskiej, a dokładniej z TVP Info, aby skomentować wspomniany powyżej raport. Zapraszam do nagrania i skomentowania.

PS. 2. Niezwykła opowieść o niezwykłej specjalizacji biznesowej.... http://natemat.pl/193013,lowcy-bezpanskich-kontenerow-placisz-w-ciemno-10-tys-i-przejmujesz-towar-ktorego-nie-chce-media-markt

 

Back to Top